W odcinku 10 Kabaneri Biba (aka. Liberator) odwiedza miejscowego władcę. Zabiera ze sobą swoje Kabaneri, w tym Mumei.
Gdy tylko przybędą, Mumei twierdzi, że musi iść do toalety, a następnie wykorzystuje tę wymówkę, aby pobiec z powrotem do bram stacji i je otworzyć.
Nie rozumiałem, dlaczego Mumei w pierwszej kolejności musiał towarzyszyć Bibie. Ponieważ otwarcie bram było częścią wspanialszego planu wymyślonego przez samego Bibę, czy nie byłoby łatwiej po prostu zostawić Mumei?
Nawet z czysto politycznego punktu widzenia wydaje się, że Mumei nie ma żadnego powodu do działania. W przeciwieństwie do Biba nie jest szczególnie ważną (polityczną) postacią; nie urodziła się w szczególnie bogatej lub znanej rodzinie i chociaż nazywa Biba „bratem”, oboje nie są oficjalnie spokrewnieni. Jej nieobecność prawdopodobnie pozostałaby niezauważona przez pana i jego pomocników. A nawet gdyby jej nieobecność zwróciła uwagę ...
wszyscy świadkowie zostaliby zamordowani lub porwani przez Bibę.
Jaki był sens zabrania Mumei ze sobą, a potem nakłonienia jej do wymyślenia wymówki, by uciekać z powrotem do bram, zamiast zostawiać ją za sobą?
Ponieważ byłoby dziwne, gdyby rozstała się z Bibą w jakimkolwiek innym momencie. Byli uważnie śledzeni i byli otwarci, gdy wchodzili. Więc podniosłoby to alarm, gdyby spróbowali czegoś zabawnego.
A nawet gdyby jej nieobecność zwróciła uwagę ... wszyscy świadkowie zostaliby zamordowani lub porwani przez Bibę.
Chodziło o to, żeby nie zwracać uwagi, dopóki bramy nie zostaną otwarte. Gdyby ktoś taki jak Biba po prostu spacerował, z pewnością wywołałoby to alarm. Ktoś taki jak Mumei może z łatwością ukryć się i ogłuszyć każdego, kto ją zobaczy. Dodatkową korzyścią jest to, że Biba przebywa z „gubernatorem”, który go rozprasza.
A ponieważ tylko kobiety i dzieci mogły wejść za nim do środka (zakładam, że wierzyli, że kobiety i dzieci nie będą zagrożeniem dla żołnierzy), Mumei i druga kobieta mieli jasny wybór.