Wyjaśnienie Evangelion w 7 MINUT !!!
Ostatnie kilka stron końca ostatniej książki z serii Death Note przedstawia ogromną liczbę ludzi w kapturach idących w linii przez góry i jedną ofiarującą świeczkę Kira, ich „wybawcy”.
Na początku, kiedy to zobaczyłem, byłem dość zdezorientowany, kim są ci ludzie, pomyślałem, że może to jest kraina umarłych i że to wszyscy ludzie, których uratował? Wtedy ktoś zwrócił mi uwagę, że księżyc i gwiazdy prawdopodobnie istniały z jakiegoś powodu i nie byłoby ich w krainie umarłych, która podobno w ogóle nie istniała, biorąc pod uwagę rozmowę Ryuka z Lightem tuż przed śmiercią.
Czy zatem ma to być jakaś religia, która się ukształtowała, a Kira jest ich wybawcą?
Tak. To rzeczywiście ma na celu przywołanie tego.
W całej serii widzimy, jak Light coraz bardziej wpada w pułapkę, w której zabija, aby się chronić, zamiast po prostu „karać” przestępców. Jego ostatecznym celem było zapoczątkowanie nowej ery, w której nie było zbrodni, a on sam był zbawcą (czytaj Boga) dla ludzi, którzy wciąż żyją.
Chociaż umarł, w końcu wpłynął na wielu ludzi swoim panowaniem jako Kira i ostatecznie utworzył się kult (religia jest zbyt mocnym słowem w tym momencie) jego wyznawców, którzy go czczą i prawdopodobnie podejmują duchową podróż dla ich Zbawiciel.
Oto, co wiki opisuje jako scenę, którą opisałeś,
W miejscu z wysokimi górami tysiące zakapturzonych ludzi w każdym wieku spaceruje przy świecach. Grupa rozchodzi się, a ubrana na biało zakapturzona kobieta idzie na skraj góry i składa ręce w modlitwie. Mówi: „Kira, nasz zbawiciel”. Źródło - Wiki
Jest to typowe dla grupy duchowej. Pomyśl o Teerth Yatras dla Hindusów lub Hajj dla muzułmanów. Spodziewam się, że będzie to inspiracja dla tej sceny.
Na marginesie, nienazwany wyznawca Kiry został narysowany z ukazaną twarzą, ponieważ Obata „osobiście chciał narysować coś ładnego w ostatnim rozdziale”
1- Zabawne jest pomyśleć, że w przyszłości mogłaby powstać odpowiednia religia, w której Kira byłaby zbawcą. W rzeczywistości mógł nieodwracalnie zmienić ścieżkę ludzkiej podróży do tego stopnia, że mógł rzeczywiście „wygrać”.